Idziemy do baru, tam siedzi Jim,
Nie ma z nim tabu, porozmawiaj z nim.
On powie Ci jak nie zmarnować świtu.
Polecisz z nim jak ptak, do samego sufitu.
Na dworze/polu (jeśli jesteś z Cesarstwa lub Kongresówki - niepotrzebne skreślić), jest chyba z 500 stopni. Mechanizm zaczyna szwankować. A oleju w dzbanie brak...
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz