czwartek, 23 grudnia 2010

Z cyklu srajtaśmy historycznej


Zwykle staje tam, kiedy jest tłok. Wiadomo - pod pomnikiem Maryśki dużych szans nie ma. Pod garnizonem najpewniej. Patrze na zegar na fasadzie - 7:50. Zdążę. Przechodzę koło budynku, pod oknami. Idę do Humanika.

Przenieśmy się teraz 70 lat wstecz. Nowego, ani starego Humanika jeszcze nie ma. Pomnika Curie-Skłodowskej także. Aura podobna, taka jak dzisiaj. Zima. Przechodzący szarzy ludzie, w szarych płaszczach. Chodnik różni się jednak znacząco - jest odśnieżony. Pilnujący szlabanu gefreiter, machinalnie mówi do przechodzącej dziewczyny: -Halt! Papieren bitte. - soldat łypie okiem, raz w ausweiss, raz w krzyżyk, leżący spokojnie na talentach panienki. W końcu: - In ordnung... - i szlaban idzie w górę. Szeregowy w pełnym rynsztunku, z regulaminowo podpiętym stalhelmem, w czarno-czerwono-białej stróżówce, przy areszcie Gestapo, ochoczo drepcze i pociera ręce. Nic dziwnego - mróz. Nagle powstaje tłok, tworzy się kordon ochronny z oddziału interwencyjnego. Przyjeżdża paka, a zaraz przed nią motocykl - BMW 75tka z koszem. Stoją bezpośrednio pod zegarem. Drzwi od aresztu otwierają się z na oścież. Wychodzą biało-czerwoni. Czerwoni od krwi, w białych koszulach. Z tyłu popędza ich jakiś Feldfebel. Kordon też nie jest im dłużny. Niektórych już nie biją, tylko wkładają do paki. Nie warto. Daleko i tak nie ujadą. Na Majdanku będą już za 20 minut.

23 grudnia 1939 roku dokonano egzekucji na 10 przedstawicielach lubelskiej inteligencji - więźniów Zamku Lubelskiego.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz